STARTUJ Z HP NEWS! | DODAJ DO ULUBIONYCH | POLEĆ HARRY POTTER NEWS! | WSPÓŁPRACA Z HP NEWS | KONTAKT
Harry Potter - Newsy Harry Potter i Insygnia Śmierci Harry Potter - Artykuły Forum Harry Potter News Harry Potter News - księga gości Informacje o Harry Potter News  

Wiadomości: Książki Siódmy tom Filmy Wywiady Fan Fiction Fan Zone
HPNews.pl
   O stronie   Redakcja   K. Recenzentów   Kontakt   Prorok   Forum   Chat ()   FAQ   Prasa o nas   TOP 10   Mapa serwisu   Szukaj...
Menu
KsiążkiSiódmy tomFilmyPiąty filmGryHP NewsInneArchiwum
K. FilozoficznyK. TajemnicW. AzkabanuCzara OgniaZakon FeniksaKsiążę PółkrwiInsygnia Śmierci
K. FilozoficznyK. TajemnicW. AzkabanuCzara OgniaZakon Feniksa

Książki:O książkachJ.K. RowlingA. PolkowskiMary GrandPreWydawnictwaJak powstał HP?Błędy autorkiCiekawostkiSłownik ZaklęćHP w liczbachCzarna MagiaKim jest R.A.B.?Czarna Seria
Filmy:O filmachReżyserzyProducentAktorzyUrodziny aktorówBłędy w filmach
Świat Magii:HogwartQuidditchCzarna MagiaMagiczne...?SmokiWMIGUROK
Twoje kontoE-kartkiPWRanking fanówFan FictionGaleriaPsychotestyQuizyFan MiesiącaDownloadWasze listyDowcipyLinkiWyślij newsaWyślij artykułDołącz do nas!
K. FilozoficznyK. TajemnicW. AzkabanuCzara OgniaZakon FeniksaQuidditch WC
 FORUM:Ogólna dyskusjaKsiążkiFilmyGryHarry Potter 6Harry Potter 7StronaFan FictionFan ArtInna twórczośćOff-Topic
Sponsorzy

Aktualnie brak

Login
Pseudonim

Hasło

Nie masz jeszcze konta? Możesz sobie założyć. Jako zarejestrowany użytkownik będziesz miał kilka przywilejów.
HPNews.pl » Artykuły » J.K. Rowling » Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
OGŁOSZENIE

OGŁOSZENIE

Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody

Nigdy w życiu bym nie pomyślał, że ostatni felieton w HPNews.pl przyjdzie mi pisać o sprawie sądowej, którą J.K. Rowling wytoczyła własnemu czytelnikowi.

A jednak. Najwyraźniej tak właśnie miało być i pozostaje mi się tylko cieszyć z tego faktu, albowiem temat wydaje się kontrowersyjny i zarazem szalenie ciekawy. Jest więc o czym pisać.

Odkąd zajmuję się tą sprawą, zapoznałem się z dziesiątkami stron dokumentów sądowych. A także z opiniami obydwu stron konfliktu, prawników, czytelników... I mam wyrobiony dość jasny pogląd na całą sprawę, który teraz – na koniec – mogę wygłosić. Zapraszam pod „więcej...”.

Trzeba przyznać, że to dość niecodzienna sytuacja. Przypominacie sobie jakiś inny przypadek, by znany pisarz ciągał po sądach własnego, również zresztą znanego czytelnika? Ja nie. Toteż, gdy 1 listopada usłyszałem o pozwie wniesionym przez Warner Bros i Rowling, pomyślałem, że przyczyny musiały być naprawdę poważne. Dla dziennikarza taka wiadomość to prawdziwy skarb. Zacząłem więc z zapartym tchem poszukiwać informacji, jakie to mrożące krew w żyłach przestępstwo mógł popełnić Steve Vander Ark?

Prędko jednak przyszło rozczarowanie, gdy okazało się, że ów 49-letni bibliotekarz chciał tylko wydać książkową wersję swojego własnego, znanego jak świat długi i szeroki, HP Lexicon – internetowej encyklopedii Harry’ego Pottera.

No tak, tyle że zdaniem Rowling ów leksykon łamie prawa autorskie. Leksykon, dodajmy, jedynie w wersji książkowej – aby nie było wątpliwości. Dopóki istniał w internecie, wszystko było w porządku. A wśród potteromaniaków od lat panował pogląd, że co Rowling powie, to święte słowa. Dlatego w pierwszej chwili też tak pomyślałem. Ale po sprawdzeniu faktów stwierdziłem, że trzeba złamać tę konwencję.

Zajmować stanowisko przeciwko samej Rowling – to brzmiało niczym przestępstwo! Tyle że podobnej „zbrodni” dopuszczała się cała masa osób, na czele ze Steve’em Vander Arkiem (w końcu nie byle kim, bo twórcą największej encyklopedii Harry’ego Pottera na świecie), a także znanym prawnikiem Timem Wu i grupą jego nowojorskich kolegów po fachu. Skoro zawodowi prawnicy mieli i nadal mają coraz większe wątpliwości dotyczące pozwu, a niektórzy są mu nawet przeciwni – stało się jasne, że coś tu nie gra.

Z tym większą ciekawością przeczytałem i przetłumaczyłem artykuł Stephanie Tanizar, broniący stanowiska autorki (publikowaliśmy go wczoraj). Spodziewałem się ostrej polemiki i mocnych argumentów. Tymczasem miałem wrażenie, że czytam raczej wywód osoby żalącej się, że ktoś śmie twierdzić inaczej niż jedna z ulubionych pisarek. Dodatkowo wyszło na jaw, że osoby popierające Rowling i Warner Bros nie do końca orientują się w sprawie – pani Tanizar, skądinąd mało znana dziennikarka jeszcze mniej znanego magazynu, pomyliła datę premiery siódmego tomu (lipiec 2007) z premierą piątego filmu (czerwiec 2007). Nie wiedziała też, że pozew sądowy skierowany jest przeciwko wydawnictwu RDR Books, a nie samemu Steve’owi Vander Arkowi.

Dowody, przytaczane zarówno przez Rowling w pozwie sądowym, jak i przez sprzyjających jej publicystów, również nie rzucają na kolana. Ba, mam wrażenie, że sam Steve Vander Ark – gdyby tylko zechciał – potrafiłby znaleźć przeciwko sobie i swojej publikacji lepsze argumenty.

Nie jest bowiem prawdą, że HP Lexicon to plagiat Harry’ego Pottera. Oczywiście, znajdują się w nim liczne cytaty z powieści, ale to akurat nikogo nie powinno dziwić. Na czym ma bazować opracowanie, jeśli nie na książce, której dotyczy? Wbrew zarzutom, dokumenty obrony wykazują na konkretnych przykładach, że leksykon stworzono opierając się także na wielu innych źródłach. W tym na wywiadach prasowych z Jo, słownikach mitów i kultury oraz innych, istniejących już opracowaniach. W tej sytuacji autorka Harry’ego Pottera nie może mówić o plagiacie, gdyż HP Lexicon zawiera wiele innych elementów i nie łapie się na definicję plagiatu.

Nie jest prawdą, że „tylko Rowling ma prawo opublikować własną encyklopedię Harry’ego Pottera”. Stwierdzenie takie, jakie pojawiło się we wspomnianym artykule pani Tanizar, uważam za wprost skandaliczne. Jeśli HP Lexicon nie jest plagiatem (a nie jest), byłoby to ewidentne złamanie wolności słowa i druku. Mało tego, żadne prawo nie gwarantuje pisarce choćby przywileju, by mogła wydać encyklopedię jako pierwsza. Żyjemy w kapitalizmie i konkurencja – której Jo chyba trochę się obawia – to rzecz na porządku dziennym.

Nie jest też prawdą, że e-maile Steve’a Vander Arka sprzed dwóch lat (w których twierdzi on, że wydanie HP Lexicon w formie książkowej pogwałciłoby prawa autorskie Rowling) mogą mieć jakiekolwiek znaczenie dla sądu. Prawdę powiedziawszy, ich wyciąganie jest po prostu śmieszne i świadczy jedynie o słabości oskarżeń (nie mamy mocnych dowodów - to wyciągnijmy jakieś kompromitujące kwity). Steve nie jest prawnikiem, więc jego osobiste przypuszczenia na ten temat – które zresztą przez dwa lata zmieniły się – nie mogą stanowić jakiegokolwiek argumentu.

Nie jest wreszcie prawdą, że HP Lexicon – co sugeruje Rowling – to encyklopedia „wątpliwej jakości”. Tę słabą jakość najwyraźniej przeoczyło każdego dnia 50 tysięcy internautów, odwiedzających internetową wersję HP Lexicon. Przeoczyła ją również sama Rowling, która swego czasu przyznała serwisowi Vander Arka wyróżnienie dla najlepszych fanowskich stron internetowych. W chwilach szczerości zdradzała nawet, że sama często z niej korzysta, gdy ma jakieś wątpliwości. Szczyciła się też faktem, że zna treść własnych powieści o wiele słabiej niż najbardziej zagorzali czytelnicy. Steve mógłby teraz przywołać te słowa i złośliwie stwierdzić, że w takim razie to on ma wątpliwości co do jakości przyszłej encyklopedii napisanej przez autorkę.

Jest natomiast prawdą i faktem, że J.K. Rowling podważyła swój autorytet, zaskarżając do sądu książkę Bogu ducha winnego czytelnika. Własnego czytelnika, który wykonał olbrzymią pracę, konsekwentnie prowadząc przez siedem lat największą w świecie encyklopedię jej powieści (przy okazji świetnie ją popularyzując i promując). Wszystko było w porządku, dopóki Bogu ducha winny czytelnik nie zechciał odrobinę na swojej pracy zarobić. Równie dobrze Rowling mogłaby pozwać do sądu na przykład mnie – za to, że sprzedając HPNews.pl „kradnę jej własność intelektualną”, bo przecież serwis „gromadzi te same fakty, co powieści o Harrym Potterze, tylko inaczej uporządkowane”, a zatem jest ich plagiatem. Absurd. Chyba sami to przyznacie.

Można by kontynuować tę wyliczankę „nie jest prawdą, że...” i wymieniać kolejne insynuacje, w których zarówno Rowling, jak i Warner Bros zabrnęli zdecydowanie za daleko. Szkoda na to jednak miejsca i czasu. Tak samo jak szkoda ich na sam proces, którego Rowling i jej współpracownicy wcale nie musieli wytaczać. Nawet jeśli werdykt będzie dla nich korzystny, pisarka i tak nie odniesie żadnych szczególnych korzyści. Książka Vander Arka nie zostanie wydana? Co z tego, skoro na rynku jest już kilkadziesiąt podobnych. Jo będzie miała satysfakcję? Trochę dziwna ta satysfakcja, z kolokwialnego - przepraszam za wyrażenie - „udupienia” własnego czytelnika. Więc po co to wszystko?

Wydawnictwo RDR Books też ma swoje za uszami – powinno jak najszybciej zmienić projekt okładki, tak by zgadzała się z normami dla nieoficjalnego opracowania. Jeśli tak się stanie, Rowling – bez względu na swoją popularność, pieniądze i sławę – nie będzie miała już w ręku żadnych atutów. Co najwyżej marne dowodziki, a nie żadne poważne dowody.

Ze spokojem czekam zatem na rozstrzygnięcie 14 kwietnia.

PS. Ciągłe przekładanie decydującej rozprawy przez nowojorski sąd sprawiło, że sprawa ta zakończy się, gdy nie będę już pisał w HPNews.pl. Nie myślcie jednak, że przestanę się nią zajmować. Wręcz przeciwnie – doniesienia z nią związane będę śledził i opisywał do samego końca, gdy zapadnie werdykt. Już dziś zapraszam Was zatem do odwiedzania w nadchodzących dniach mojego profilu w Wiadomości24.pl – właśnie tam, w spisie moich artykułów, pojawiać się będą wszystkie teksty dotyczące sporu Rowling z wydawcami i autorem HP Lexicon.

Autor: Lipa | 2008-03-26 23:10:35


Re: Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
Autor: Beci dnia 26-03-2008 o godz. 23:37:18
(Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://www.xclusiv.fora.pl
Ja jestem tylko ciekawa, jak sama Rowling podchodzi do sprawy. Przyznaję, nie jestem zagłębiona w temat, ale nie słyszałam żadnych wypowiedzi autorki. Wszystkim zajmuje się chyba jej wydawnictwo i Warner Bros, mylę się? W każdym razie nie zdziwiłabym się, gdyby okazało się, że Jo nie ma tu wiele do powiedzenia. A nawet, gdyby miała, to nie dziwię się jej zaborczości odnośnie prawa do stworzenia potterowskiego leksykonu. Podejrzewam, że będąc na jej miejscu, tak samo skwapliwie i niekoniecznie racjonalnymi argumentami broniłabym swojego "dziecka" przed adopcją innego autora. I nie przeczę, że wolałabym przeczytać leksykon pióra pani Rowling, aniżeli nawet najbardziej zagorzałego, ale nadal czytelnika. Mam wrażenie Lipa, że trochę za bardzo stawiasz się w miejscu "czytelnika" i "miłośnika" Pottera, tak jakby tym czynem Rowling obrażała wszystkich fanów powieści. Przecież to, że ktoś czyta Harry'ego Pottera nie znaczy, że ma taryfę ulgową. Co do prawnego punktu widzenia, to tu jestem laikiem i nie będę się wypowiadać - chociaż jak widać, sami prawnicy mają odmienne zdania... Mam nadzieję, że dojdą do konsensusu. Najlepiej by było, gdyby Joanne wydała swój własny leksykon przed 14 kwietnia, ale to raczej ekhm... niewykonalne ;] Zobaczymy, jak się potoczy sprawa. Tak czy inaczej, dzięki Panie Redaktorze za ostatni, bardzo ciekawy felieton i powodzenia!


  • Re: Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
    Autor: Elomi 27-03-2008 o godz. 06:39:51

    Moim zdaniem Rowling mówiła coś w tej sprawie. Był kiedyś na HPNews taki artykuł z jej wypowiedzią, zatytułowany bodajże "Rowling: 'Vander Ark mnie zdradził!".
    O, tu jest link do newsa: http://www.hpnews.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=4616
    A więc jest chociaż jedna jej wypowiedź^^

Re: Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
Autor: Elomi (elomi@interia.eu) dnia 27-03-2008 o godz. 06:34:43
(Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://seyla-kirthia.mylog.pl
Świetny felieton - szkoda tylko, że ostatni.
A co do sprawy. Także uważam, że Rowling wytoczyła proces temu człowiekowi zupełnie niesłusznie. Jak już pisałam w innym komentarzu, żeby to wszystko miało jakiś sens, musiałaby wytoczyć kilkadziesiąt innych procesów - tym, którzy również wydali swoje 'leksykony', 'encyklopedie' i 'opracowania' 'Harry'ego Pottera'. Do tej pory chyba zawsze uważałam, że Rowling ma rację. Do tej pory, bo w sprawie procesu racji nie ma napewno. I szans na wygranie procesu też raczej nie. Wprawdzie nie jestem ekspertem sądowym, prawniczką czy sędziną, ale to przecież przysłowiowym 'gołym okiem' widać.



Re: Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
Autor: gosia44 dnia 27-03-2008 o godz. 09:13:36
(Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość)
Oby ten proces skończył się jak najszybciej. Moim zdaniem strony powinny dojść do porozumienia.



Re: Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
Autor: nicholaswatson (nicholas.c.watson@gmail.com) dnia 27-03-2008 o godz. 11:30:16
(Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość)
Takie jest życie sławnych i bogatych



Re: Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
Autor: Mary dnia 27-03-2008 o godz. 15:06:03
(Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://smallperson.blog.onet.pl
No tak oczywiście się z tobą zgadzam. Tekst jest poprostu genialny. nic dodać, nic ująć.



Re: Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
Autor: Lina dnia 27-03-2008 o godz. 15:25:36
(Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość)
Tak świetny felieton, szkoda, że ostatni na tej stronie. Co do sprawy, niech to RDR Books zmieni okładkę i dopisze słowo "nieoficjalny" i po sprawie, wtedy już nie maja szans przegrać. Najlepiej by było gdyby się dogadali. A jeśli ten leksykon zostanie wydany, to oczywiście go kupię, co nie znaczy, że nie kupię opracowania Rowling.



Re: Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
Autor: Monilip dnia 27-03-2008 o godz. 16:30:31
(Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://pl.sailormoon.wikia.com/
Co do artykuły to się w pełni zgadzam, gby nie to, że Voldi nie żyje a jego śmierciożercy też się rozpadli ito pomyślałabym, że któryś by walnął ją jednym zaklęciem za dużo...ale do rzeczy - Dziękuje za HPNews. Coś więcej powiedzieć? HPNews - strona którą zawsze miała świeże newsy, super rubrykę "prorok codzienny" (tam umierałam ze śmiechu nie raz, nie dwa) i super ludzi! Dziękuje Tobie z a HPNews :) Wielu administratorów mogło by się od ciebie uczyć jak prowadzić stronę, z z jakim zaangażowaniem, pasją.... Dziękuje! I życzę powodzenia na nowej drodze życia, że tak to ujmę na koniec :P



Re: Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
Autor: Ginny00 dnia 27-03-2008 o godz. 17:35:39
(Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://andreaskofler.com
Ostatni felieton... swietny:) Ja tez sadze, ze powinni dojsc do porozumienia... i bedzie spokoj:]



Re: Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
Autor: Black-Wand dnia 27-03-2008 o godz. 19:00:36
(Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość)
Ja nadal za nikim nie jestem bo moim zdaniem nikt niema racjii w tej sprawie...



Re: Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
Autor: tonks222 dnia 27-03-2008 o godz. 21:46:48
(Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://www.hogwart-dom-pottera.blog.onet.pl
Tak właśnie wygląda życie sławnych i bogatych ludzi którym kasa udeżyła z leksza do głowy.



Re: Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
Autor: Wolf11 dnia 28-03-2008 o godz. 17:55:21
(Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość)
takie juz zycie slawnych



Re: Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
Autor: ginnyhermiona12 dnia 28-03-2008 o godz. 17:55:27
(Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość)
ciekawa sprawa!!hmm... zastanawiam się co sądzi o tym Rowling??????przyglądam sie tej sprawie baardzo długo:)



Re: Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
Autor: Agacik dnia 29-03-2008 o godz. 12:53:25
(Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://kolo-czarownic.blog.onet.pl. LUB xxxwariatkixxx.blog.onet.pl
obz ten proces skoncyzl sie jak najszybciej!!! moim zdaniem tak jak i rowniez waszym strony powinny dojsc do porozumienia....



Re: Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
Autor: gibol1412 dnia 31-03-2008 o godz. 15:32:18
(Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość)
Ja nie jestem pewien kogo w tym sporze poprzeć, ponieważ wydaje mi się, że wina leży po obu stronach. Zresztą jest nawet takie przysłowie i tyle:)



Re: Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
Autor: joka13 dnia 08-04-2008 o godz. 19:43:34
(Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość)
Ta sprawa jest strasznie skomplikowana!!!



Re: Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
Autor: Ginny100 dnia 09-04-2008 o godz. 16:48:00
(Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość)
To rzeczywiscie ciekawy temat...a kiedy będą jakies nowe tematy?



Re: Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
Autor: Ginny100 dnia 09-04-2008 o godz. 17:01:22
(Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość)
To rzeczywiscie ciekawy temat...a kiedy będą jakies nowe tematy?



Re: Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
Autor: lemonia dnia 10-04-2008 o godz. 17:13:07
(Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość)
Swietny felieton tylko szkoda że ostatni!!!Jeśli chodzi o Jo. to powinna bardziej wyluzowac no i obie strony niech poszukają kompromisu;)



Re: Ostatni felieton: Dowodziki, a nie dowody
Autor: Angie dnia 09-05-2008 o godz. 13:30:00
(Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość)
Fajnie by było, gdyby znaleźli jakieś kompromisowe rozwiązanie =]


 
© Copyright 2003-2008 by HPNews.pl .
P-Nuke Copyright © 2005 by Francisco Burzi.
Tworzenie strony: 0.68 sekund
Page created in 0.655711 Seconds