Dziś w mojej głowie kłębiło się wiele myśli, a jedna z nich dotyczyła tajemniczego R.A.B. Jeśli nie przeczytaliście jeszcze szóstego tomu, to powiem tylko, że nie wiemy dokładnie co to jest za postać, ale w jakiś sposób ma związek z szóstą, a także z siódmą częścią przygód HP. Nie jest może aż taka ważna, ale osobiście intryguje mnie coraz bardziej. Jeśli chcielibyście poczytać o moich własnych teoriach, a także wyrazić własne opinie w komentarzach, to zapraszam pod "więcej".

Uwaga: Artykuł zawiera spoilery! Jeżeli nie przeczytaliście jeszcze szóstego tomu, to nie wchodźcie w dalszą część tego newsa.

Na początku nie przywiązywałem większej wagi do tych trzech literek, którymi została podpisana notatka w fałszywym medalionie. Z czasem stały się one dla mnie czymś więcej, czymś bardziej tajemniczym.

Może na początek zastanówmy się kim właściwie jest ta osoba. Podejrzenia padają na Regulusa Blacka, krewnego Syriusza. Ta informacja nie została oficjalnie potwierdzona przez autorkę, lecz w jednym z wywiadów wspomniała coś, że jak najbardziej jest to możliwe. Z tego co dowiadujemy się w piątym tomie, Regulus zginął z rąk popleczników Czarnego Pana, lub nawet samego Voldemorta.

Większość moich teorii opiera się właśnie na bracie Syriusza. Możliwe, że na początku jego służby w ciemnych szeregach rzeczywiście bał się podjąć jakiegoś strasznego zadania. Tu nasuwają mi się właśnie dwie możliwości. Regulus mógł całkowicie wymięknąć i tym samym zostać wyśmiany, upokorzony przez innych śmierciożerców. Później udało mu się zbiec i poprzysiągł zemstę. Druga możliwość jest nieco prostrza. Regulus uciekł bez słowa, żyjąc w przerażeniu i mając świadomość, że śmierciożercy go szukają. W tym momencie mógł postanowić, iż za wszelką cenę postara się zniszczyć Voldemorta i żyć bezpiecznie. Następnie dowiedział się o horkruksach i przeżył szok, uświadamiając sobie, że Czarny Pan jest nieśmiertelny. Czuł presję, bo ścigali go śmierciożercy. Wiedział, że długo nie pozostanie przy życiu i postanowił choć trochę osłabić Voldemorta, zabierając i niszcząc jednego z jego horkruksów. To są moje dwie podstawowe teorie, wyjaśniające dlaczego Regulus Black chciał w ogóle zdobyć i zniszczyć horkruksa. Z pewnością jest w nich bardzo dużo zgadywania, bo mamy mało faktów z jego krótkiego życia.

Kolejnym epizodem zasługującym na przemyślenie, jest to, w jaki sposób Regulus (nadal zakładając, że to o niego chodzi) zdołał wykraść horkruksa. Uważam, że nie mógł zrobić tego sam. Myślę, iż miał on... wspólnika. Tak, wspólnika, albo raczej kogoś w rodzaju pomocnika. Aby przedstawić Wam podstawy tej teorii, przypomnę fragment szóstego tomu. Po wyjściu z jaskini, Dumbledore był bardzo osłabiony i wypowiedział takie słowa: "No.. ale ta ochrona była jednak... dobrze pomyślana. Jeden by tego nie dokonał... Dobrze się spisałeś, Harry, bardzo dobrze..." Nawet Dumbledore sądził, iż jedna osoba nie dałaby rady. Eliksir miał bardzo dziwne działanie. Gdyby nie było tam Harry'ego (osoby towarzyszącej :)), dyrektorowi nie udałoby się wypić magicznej cieczy. Tym samym zdobycie cząstki duszy stałoby się bardzo odległe. Myślę, że ktokolwiek zostawił tę notkę przy medalionie, a zabrał prawdziwego horkruksa, nie był sam.

Oczywiście piszę tutaj w większości o Regulusie jako domniemanym sprawcy zniknięcia jednego z horkruksów. Prawda może być zupełnie inna. Może się okazać, że osoba, która wzięła cząstkę duszy Voldemorta jest zupełnie kimś innym. Pora teraz na przedstawienie mojej ostatniej i chyba najbardziej nieprawdopodobnej teorii. Snułem domyły, podchodząc do sprawy ze wszystkich stron i pomyślałem sobie, że jest jeszcze inna możliwość. Autor owej notatki mógł specjalnie podpisać się inicjałami Regulusa. Może chciał aby podejrzenia padły właśnie na brata Syriusza. Owy tajemniczy sprawca mógł również być ścigany przez popleczników Czarnego Pana i w ten sposób chciał zwrócić ich uwagę na Regulusa. Lecz pamiętajmy, że musiał mieć jakiegoś pomocnika. Zaczynam już wkraczać w najbardziej nieprawdopodobne możliwości, więc może zakończę na tym mój wywód ;)

Niewątpliwie wątek jest ciekawy, choć może nie ma aż tak wielkiego znaczenia, co sprawa takiego Severusa Snape'a. Myślę jednak, że warto czasem pozastanawiać się trochę, nawet nad wątkami, które z góry wydają nam się zupełnie jasne lub odwrotnie. Na koniec dodam tylko, że to jeden z moich pierwszych artykułów i mam nadzieję, że nie poszło mi aż tak źle :D

Czekam na Wasze zdania, opinie, teorie. Śmiało, jeśli macie jakieś pomysły, to nie krępujcie się pisać.

Autor: Urban | 2006-02-07 22:44:32