W dzienniku Chicago Sun Times pojawił się artykuł o piątym filmie HP. W przetłumaczonych, obszernych fragmentach owego artykułu znajdziecie m.in. kilka wypowiedzi Dana Radcliffe’a. Dowiecie się, co sądzi o pocałunku Harry’ego z Cho, a także jakie jego zdaniem zachodzą zmiany w mentalności głównego bohatera i innych postaci.

Wchodźcie zatem pod „więcej…”. Miłego czytania ;)

Okres dojrzewania jest trudny dla każdego, ale w szczególności dla nastoletniego czarodzieja w filmie „Harry Potter i Zakon Feniksa”.

„Harry doznaje bolesnego przebudzenia: spostrzega nagle, że życie bywa niezwykle ciężkie, a ludzie są wobec siebie źli i potrafią czynić straszne rzeczy”, tłumaczy 17-letni Daniel Radcliffe, odtwórca roli głównego bohatera. „Ten motyw pojawia się zresztą w każdej części serii. Tym razem mamy jednak do czynienia z końcem niewinności, bohaterowie wkraczają w całkowicie dorosły świat”.

W piątym tomie powieści J.K. Rowling przybywa czarnych charakterów. Lord Voldemort (Ralph Fiennes) powrócił, na nowo zebrali się też i zjednoczyli jego zwolennicy, zwani śmierciożercami, na czele z Bellatrix Lestrange (Helena Bonham Carter).

„To właśnie ona, wraz z resztą śmierciożerców, przyczynia się do kolejnej życiowej tragedii Harry’ego”, kontynuuje Radcliffe.

Zagrożenie nie czyha zresztą tylko poza murami Hogwartu, ale również w jego wnętrzu. Przybiera nawet najbardziej niepozorne formy. Dolores Umbridge (Imelda Staunton) to kobieta „w różu”, lecz w rzeczywistości okazuje się prawdziwym tyranem, znęca się nad Harrym i nakłada na niego kolejne kary. Jej drakońskie reguły czynią uczniów Hogwartu bezbronnymi wobec prawdziwego niebezpieczeństwa. Harry postanawia potajemnie uczyć pozostałych, jak się bronić.

„Harry z odizolowanego chłopaka staje się prawdziwym liderem i nauczycielem dla pozostałych”, komentuje David Heyman, producent filmu. „Dodaje im sił, sobie zresztą także”.

Są też momenty, który niewątpliwie podekscytują wszystkich fanów Pottera – jak na przykład pierwszy pocałunek Harry’ego z jego sympatią, Cho Chang (Katie Leung).

„Wszędzie mówiło się, że tę scenę kręciliśmy strasznie dużo razy, ale tak naprawdę do niemal każdego ujęcia potrzeba równie wielu prób”, tłumaczy Radcliffe. „Gdy weźmie się pod uwagę wszystkie ujęcia zrobione pod różnymi kątami, to okazuje się, że jest ich blisko 30. Chociaż fakt faktem, że ze względu na to, iż scena ta zawiera pocałunek, dla pewności poprosiłem, abyśmy nakręcili ją jeszcze trochę więcej razy”.

Na koniec Daniel dodaje: „Myślę, że jeśli miałbym wyróżnić jedną rzecz, dla której ludzie przyjdą obejrzeć ten film, to byłby to właśnie ów pocałunek”.


Cały artykuł (po angielsku) możecie przeczytać tutaj: KLIK.

Autor: Lipa | 2006-12-26 19:36:03