HPNews.pl » Artykuły » Fan Fiction » Akademia Vernex
Akademia Vernex*** *** Strona: 1/4
W Avalonie znajdowała się piękna kraina, zwana „Averest”. Było to miasto, które każdy pożądny człowiek starał się ominąć. Ostatnio, w Averest, gdzieś, gdzie jest bardzo dużo zielonego terenu, kręciła się spora liczba osób. Dziwne, bo znajdował się tam nawiedzony (jak mówili zwykli ludzie) dom z tabliczką „Nie wchodzić! Grozi śmiercią!”.
ROZDZIAŁ I: Założenie szkoły
W Avalonie znajdowała się piękna kraina, zwana „Averest”. Było to miasto, które każdy pożądny człowiek starał się ominąć.
Gdy ktoś tam zabłądził, zwykle po wyjściu z miasta mówił:
- Ale tam pełno dziwacznych typów!
- A jak są poubierani!
- Co oni tam robią?!
- Mieszkać w takim miejscu?!
- Niedorzeczne!
Ostatnio, w Averest, gdzieś, gdzie jest bardzo dużo zielonego terenu, kręciła się spora liczba
osób. Dziwne, bo znajdował się tam nawiedzony (jak mówili zwykli ludzie) dom z tabliczką „Nie wchodzić! Grozi śmiercią!”. Oczywiście, ludzie, którzy zabłądzili tam potem u siebie w domach lub w sklepach prowadzili dyskusje typu:
- Zosiu, jak myślisz, co oni tam robią?!
- I w takich dziwacznych strojach!
- W ogóle nie będę żałować, jak ten dom im się zawali na łepetyny!
- Czy on naprawdę jest nawiedzony?
Ludzie nie wiedzieli co mówić.
Pewnego dnia, przy zielonych błoniach kręciły się dwie dziwacznie ubrane postacie. W jakichś długich szatach; mężczyzna miał długą, szmaragdową szatę, był młody i przystojny, jasny brąz włosów. Kobieta miała długie włosy, koloru blond. Była piękna i uchodziła za piękność wśród zwykłych ludzi, którzy się na nią natknęli – no może minusem były jej piękne szaty...
- Kiedy rusza szkoła? – spytała się piękna kobieta.
- Ekhm... – mężczyzna odchrząknął.
- Aha, kiedy rusza Akademia?
- Jak wybudujemy, Diano – odpowiedział spokojnie mężczyzna.
- Czyli? – zniecierpliwiła się kobieta świeżo nazwana Dianą.
- Podobno jeszcze potrwa budowa około tygodnia...
- A szkoła?
- We wrześniu.
- Hmm... Czyli za ponad dwa miesiące, co Alex? Ech... Nie chce mi się tyle czekać...
- Ale musisz – odpowiedział spokojnie Alex.
Alexis Felix Black miał być dyrektorem nowo powstałej akademii magii. W pełni była to Akademia Magii I Czarodziejstwa Vernex imienia 5 Mistrzów. Diana Fly miała być wicedyrektorką Akademii.
Mistrzowie Magii, była to grupa działająca od ponad dziesięciu wieków. Znajdowali się tam najpotężniejsi czarodzieje na świecie. Obecnie Mistrzów Magii jest pięciu, a należą do nich: Najpotężniejszy Mistrz Magii Alexis Black, Druga Mistrzyni Magii Diana Fly, Trzeci Mistrz Magii Quoddiv Harr, Czwarta Mistrzyni Magii Faffriff Ange i Piąty Mistrz Magii Norrian Lumber. Alexis był najpotężniejszy, zaraz za nim Diana, a za nią na równi Quoddiv, Faffriff i Norrian.
W Vernexie Alexis Black miał uczyć Obrony Przed Czarną Magią, Diana miała wypełniać tylko obowiązki wicedyrektorki, Quoddiv miał uczyć Wiedzy o Harrym Potterze, Faffriff Starożytnych Run, a Norrian Wampirologii.
*
Po ponad tygodniu Alexis siedział w swoim gabinecie. Pisał list do swojego wuja, Katiera V, który mieszkał wraz z żoną, Ilą, w Edynburgu razem ze swoim synem Victorem V.
W końcu przestał pisać. Podniósł pergamin na poziom wzroku, przeczytał jeszcze raz to, co mu się udało napisać, wstał i zagwizdał.
Przez okno wleciała sowa. Była średniej wielkości, śnieżnobiała. Była to sowa śnieżna.
- Egrallo, leć do Edynburga. Wiesz do kogo, prawda? – mrugnął do niej przyjaźnie Alexis.
Egralla tylko do niego mrugnęła, dziabnęła dziobem i odfrunęła przez otwarte okno.
Alex stanął przy nim i przypatrywał się błoniom i lasu, gdzie trzeszczały wierzchołki drzew. „Uczniowie nie będą mieli prawa wejścia do Śmiertelnej Puszczy. Za bardzo roi się tam od niebezpiecznych stworzeń” – pomyślał. Za oknem lało jak z cebra. Alex intuicyjnie wskazał różdżką na kominek.
- Incendio! – mruknął.
W kominku zaczęły wesoło trzaskać płomienie. Odwrócił się z powrotem do okna i ucieszył się z własnej intuicji, bo napłynęło bardzo chłodne powietrze, ale przy kominku to nic.
Zdecydował się zamknąć okno i był bliski uwierzenia w cuda, bo właśnie obok okna trzasnął piorun. Alex nie mógł uwierzyć we własne szczęście i zapobiegliwość. „Chyba będę lepszym nauczycielem wróżbiarstwa, niż każdy, kto się zgłosi” – pomyślał żartując.
W końcu usiadł przy biurku.
Na korytarzu rozległy się kroki. Były coraz głośniejsze i głośniejsze...
Drzwi otworzyły się z hukiem mało nie wylatując z zawiasów. Do gabinetu weszła (równie piękna) Diana Fly, wicedyrektorka Akademii. Była od stóp do głów przemoczona do suchej nitki.
- Czy ta pogoda zwariowała?! – wrzasnęła bez powitania. – Jeszcze pół godziny temu, jak wychodziłam z domu świeciło słońce!
Wyraźnie było widać, że wyszła podczas upału. Miała na sobie cienką szatę i torebkę.
- Masz gdzieś ręcznik, Alex? – spytała
- W łazience...
- Accio ręcznik!
Coś świsnęło i z łazienki wyfrunął ręcznik. Powycierała twarz i ręce, i rzuciła go na wieszak. Jednak trafił w głowę Alexisa.
- Naprawdę, nic nie szkodzi – powiedział spokojnie.
- Och, Alex, przepraszam cię najmocniej! Nigdy nie byłam mistrzynią w celowaniu!
„Dziwne, zawsze miała lepszy cel ode mnie” – pomyślał dyrektor.
- Wingardium Leviosa! – krzyknęła kobieta robiąc obrót w kierunku do ręcznika. Tamten zaczął lewitować i z pomocą różdżki Diany wylądował na wieszaku.
- Więc teraz powiedz mi już dokładnie jakie będą te domy w Akademii.
- Po imionach Mistrzów Magii. Alexis Black – Alexonorr. Diana Fly – Flyn (tu wyjątek, jak sobie zażyczyłaś, zamiast Dianderr, Flyn). Quoddiv Harr – Quodilav. Faffriff Ange – Faffrehidd. Norrian Lumber – Norrdorrian.
- A skąd zdobędziemy uczniów?
- Dotychczas byli w różnych szkołach, na przykład Eton, Hogwartos... Ale te szkoły zamknięto, zresztą tkwiły (sam nie wiem czemu) w XX wieku! Przejmowały się wciąż Voldemortem! A przecież teraz jest XXI wiek! Niektórzy wciąż się boją Voldemorta i chyba sobie nie zdają sprawy, że po świecie grasuje Quinnder! No i teraz młodzi czarodzieje będą jeździć do Vernexu. Przeprowadzą się do Averest i w Vernexie będą się uczyć...
Diana wzdrygnęła się na dźwięk nazwiska Feqa Quinndera.
- Pokażesz mi mój gabinet, muszę się przebrać...?
- Och tak, naturalnie! Chodź za mną.
Alexis wstał zza biurka, otworzył drzwi, przytrzymał je, wypuścił Dianę pierwszą po czym sam wyszedł, zamykając je.
Nagle do okna podleciała mała, brązowa sówka, uderzając w nie, bo miała w dzióbku wielki list zasłaniający jej widok. Jednak jeszcze dziś się nie doczeka adresata, który poszedł pokazać wicedyrektorce Akademii Magii I Czarodziejstwa Vernex imienia 5 Mistrzów swój gabinet...
Następna strona (2/4) 
|