HPNews.pl » Artykuły » Fan Fiction » Ach, te sercowe sprawy...
Ach, te sercowe sprawy...*** *** Strona: 9/10
Rozdział IX
Szli korytarzami , zrobiło się ciemno i tajemniczo , w zamku nie było widać ani jednej żywej duszy , w końcu dotarli tam gdzie planował dotrzeć Harry.
Miejscem tym był Pokój Życzeń.
Gdy weszli do pokoju , ściany pomalowane były na kolor jasno żółty , przy oknie stały dwa fotele o między nimi na małym drewnianym stoliczku stał dzbanek z gorącą czekoladą i dwa wielkie kubki oraz talerz z ciastkami i czekoladą.
Sarah była onieśmielona.
- Ale fajna komnata – powiedziała Sarah rozglądając się.
- Skąd ją wytrzasnąłeś ?- spytała zaraz
Harry uśmiechnął się tajemniczo
- No cóż – odparł
Usiedli na fotelach nalali sobie czekolady , jedli ciasteczka trochę gapili się na zalane błonia i na jezioro , które sprawiało takie wrażenia , jakby woda miała zaraz z niego wypłynąć.
Gadali o Quidditch’ u szkolnym i zawodowym , o wczorajszym przyjęciu ( Sarah też uważała , że Harry powinien Cho przeprosić) , o Snape’ie i o tym, że w tym roku trochę zmiękł , Harry opowiadał też Sarze o Sum’ach , próbował ją uspokajać ( bo strasznie się ich bała) i opowiadał o swoich egzaminach.
- Umiesz wyczarować patronusa? - zachwyciła się Sarah
- Tata próbował mnie tego nauczyć , ale na razie z różdżki wychodzi mi tylko mała mgiełka – powiedziała Sarah , po słowie tata, spuściła głowę a później zaczęła gapić się w okno.
Harry było bardzo przykro , współczuł jej ,próbując rozweselić sytuacje powiedział
- Na pewno w końcu to opanujesz , jak chcesz to mogę Ci pomóc – powiedział dolewając sobie czekolady
- Naprawdę mógłbyś? – spytała ożywiona i rzuciła mu się na szyję
Harry chciał, żeby ta chwila trwała jak najdłużej, ale naliczył tylko parę sekund w uścisku…
Puściła go, przez chwile nic nie mówili , po czym on zaczął
- Wiesz Saro , ja chyba się w Tobie zakochałem – powiedział , DLACZEGO SIĘ ZARUMIENIŁ????
- Ooo – powiedziała nieco zaskoczona Sarah
- Chyba tak – powiedziała dalej nie za bardzo wiedząc jak się odezwać
Harry pomyślał , ze powiedział straszną gafę , mówić takie rzeczy na pierwszym spotkaniu , zapędził Sarę w taką sytuacje że głowa mała , bała się odezwać , bo nie wiedziała czy to co powie go nie urazi…
W końcu powiedziała:
- Harry , ja bardzo , bardzo Cię lubię, ale nie jestem pewna czy to miłość , muszę się nad tym zastanowić – bąknęła szybko
- Rozumiem , przepraszam za to że tak palnąłem… - powiedział zakłopotany
- Ojj , przecież nic się nie stało… -zaczęła się śmiać
Gadali , pili , jedli i śmiali się jeszcze z pół godziny.
Po czym Sarah spojrzała na zegarek , było wpół do ósmej , powiedziała mu o tym , ale byli najedzeni ciastkami ,więc zrezygnowali z kolacji
- Pójdziesz ze mną na spacer? -spytała gdy wychodzili z Pokoju Życzeń
- Ale chyba pada - powiedział Harry
- Przestało – powiedział Sarah , i obdarzyła go nalegającym spojrzeniem…
- Ok.-
Wyszli z zamku nie zauważeni , zdjęli buty i skarpetki , chodzenie boso po mokrej trawie , było bardzo zabawnym uczuciem…
W trakcie wesołej przechadzki rozmawiali o ich życiach uczuciowych.
- Oprócz Cho miałeś jakąś dziewczynę? – spytała Sarah przeskakując kałużę
- Nie , a Ty chłopaka? – spytał podążając za nią
- No można powiedzieć, że dwóch – powiedziała
- Mogę znać ich tożsamość? – spytał Harry
- Jednego , chyba znasz mój kolega Tom, Tom Lanchert, puchon , byłam z nim dwa lata , ale pod koniec roku zerwaliśmy – powiedziała
- A drugi? -spytał zaciekawiony
- Adrian Sherman - powiedziała
- Byłam z nim dwa miesiące jak się pokłóciłam z Tom’em i trochę się spotykaliśmy w te wakacje.
- A teraz ? – dopytywał się Harry
- Teraz no właściwie nie wiem… chyba jestem z Tobą – powiedziała
- Czyli chodzimy ze sobą? – spytał zaskoczony Harry
- No jeśli chcesz… - powiedziała Sarah tajemniczo
- No, ale jeszcze przed chwilą mówiłaś, że nie jesteś pewna ,czy się we mnie zabujałaś , a teraz mówisz, że ze sobą chodzimy – powiedział zagubiony
- No tak , zrozum jeśli zaczniemy spędzać ze sobą więcej czasu i wogule , to może łatwiej mi będzie określić co do Ciebie czuje… - wytłumaczyła mu Sarah
-Skoro tak mówisz – opowiedział
- Czyli ten Tom i Adrian , to znaczy Ty ich już nie… - nie mógł tego powiedzieć… Czemu?
- Tom to mój przyjaciel , a Adrian, no cóż nasze babcie się znają i chciały nas swatać ale raczej im się to nie uda… - powiedziała Sarah śmiejąc się.
Później Harry i Sarah gadali jeszcze o Miodowym Królestwie (ulubionych słodyczach), oraz o feriach
- Wybierasz się gdzieś? – spytała
- Jeszcze nie wiem, a Ty? – zapytał brodząc nogami w jeziorze
- Pewnie zostanę tu, albo pojadę do domu, jak zawsze…- odrzekła robiąc to samo
-Yhm ..- mruknął
Po paru minutach, postanowili wrócić do zamku, wzięli swoje buty, i powolnym, spokojnym marszem ruszyli w stronę zamku.
Było piętnaście po ósmej, kiedy znaleźli się w przytulnym , ciepłym pokoju wspólnym. Ron i reszta nie zauważyli ich nieobecności, w odróżnieniu od Hermiony, która zaraz po tym jak Sarah poszła do dormitorium po książkę do eliksirów, usiadła przy nim na sofie i zaczęła wypytywać:
- Gdzie tak długo byliście?
- Co robiliście?
- Jak było?
Najpierw Harry chciał powiedzieć Hermionie, że to nie jej sprawa i że jest wścibska, ale tak naprawdę tak nie uważał więc w bardzo dużym skrócie opowiedział co wydarzyło się podczas ich spotkania…
- Jednym słowem było miło – podsumował na koniec, kiedy Sarah pojawiła się nas ostatnim stopniu, schodów do dormitorium dziewcząt.
Hermiona uśmiechnęła się…
- To fajnie, a masz jakieś plany na ferie? – spytała
- Kolejna, która pyta o ferie na końcu października – pomyślał
- Nie raczej nie – odrzekł
- No bo Ron mówił coś o tym, że fajnie by było gdybyśmy wszyscy pojechali na ferie świątecznie do Nory – powiedziała Hermiona
( Sarah usiadła koło Ginny i zaczęły dyskusje na temat najnowszego numeru Czarownicy, której dziennikarka oskarżyła lidera Fatalnych Jędz o romans z niejaką Angelą Ellios, meksykańską pięknością…)
- Było by fajnie – rzekł Harry
- Też tak sądzę – przytaknęła
-Co masz na myśli mówiąc wszyscy? – zapytała Harry
Hermiona spojrzała na niego, a później na Sarę.
- Myślę, że Sarah też może przyjechać..
Hermiona to naprawdę równa dziewczyna – pomyślał, od razu wie o co mi chodzi…
Poprzednia strona (8/10) - Następna strona (10/10) 
|