HPNews.pl » Artykuły » Fan Fiction » Ach, te sercowe sprawy...
Ach, te sercowe sprawy...*** *** Strona: 7/10
Rozdział VII
- Saro -powiedział Harry
- Tak?- spytała
- A nie ważne – odpowiedział szybko
Powolnym krokiem , szli wzdłuż tafli jeziora, nic nie mówili.
Zapadał już mrok… na błoniach zapaliły się wielkie pochodnie…
Mijali chatkę Hagrida , gdy Harry poczuł nagły impuls.
Zatrzymali się , a Harry zrobił, coś czego się po sobie nie spodziewał.
Pocałował Sarę.
*
Po pocałunku , który wydawał się Harry’emu bardzo długi , spojrzał na Sarę.
Wydawała się nieco zaskoczona , ale po chwili uśmiechnęła się uroczo i zarumieniła.
Harry zastanawiał się co go do tego podkusiło , pamiętał swój pierwszy pocałunek z Cho , pamiętał , że czuł się jakby całe jego ciało zdrętwiało, przez jakiś czas myślał tylko o tym, nie mógł wydobyć z siebie słowa.
Tym razem czuł się podobnie , a gdy spojrzał na Sarę ta uśmiechnęła się uroczo i zarumieniła.
Harry nie żałował tego co zrobił , był z siebie zadowolony.
Wiedział od dawna , że w końcu to zrobi , a przyjęcie na błoniach i spacer przy zachodzie słońca były idealnymi okolicznościami do pierwszego ( z Sarą) , pocałunku.
Spacerem wrócili na przyjęcie.
Zatańczyli jeszcze do paru melodii , po czy usiedli przy stole aby zaspokoić wieczorny głód.
Większa część jedzenia stanowiła małe kanapeczki , były też mini krokiety i paszteciki oraz szaszłyki.
Właśnie mieli wracać na altankę gdy na błonia wtargnęła prof. Sprout.
- Teraz pobawimy się w moją ulubioną zabawę , z młodzieńczych lat.
A więc tak proszę ustawić parami, gdy włączę głośniej muzykę musicie tańczyć, gdy ściszę szukacie nowego partnera , lub partnerkę musicie zdążyć zanim pogłośnie , znowu muzykę , kto nie znajdzie partnera odpada ,jeśli ta sama para stanie razem po raz drugi , także przegrywa. – powiedziała radośnie
Zabawa ta wydała się Harry’emu dość prymitywna , przypominała mu jedną z tych, w które bawli się Dudley i jego koledzy w urodziny Dudziaczka w drugiej klasie , ale uznał, że może być zabawnie.
- ZACZYNAMY – wykrzyknęła radośnie prof. Sprout.
Pierwszą partnerką Harry’ego była Sarah , kiedy prof. Sprout ściszyła muzykę, Harry wymienił się z Ronem – Hermiona poszła do Harry’ego , a Sarah do Rona.
Następnie Harry zatańczył z Ginny Weasley, Susan Bones i Padmą Patil , starał się nie tańczyć z Ślizgonami , ale przy siódmym kawałku mu się to nie udało…
Gdy tańczył z Susan , stracił z oczu Sarę…w końcu na parkiecie został tylko on, Sara , John Green , Cho , Neville i Gwen…
Gdy prof. Sprout ściszyła melodię , John złapał rękę Sary , a Cho Harry’ego ( Neville i Gwen odpadli).
Harry czuł się okropnie trzymając zimne ręce Cho , podczas , gdy Sarah balowała z John’em wyglądając na zadowoloną… nie wytrzymał puścił ręce Cho , spojrzała na niego z wyrzutem…
- Potknęłam się – kłamała Cho łapiąc się za kostkę , nie chciała przyznać się przed koleżankami, że Harry po prostu , odmówił zatańczenia z nią.
Po chwili profesor Sprout wyłączyła ( jednym skinieniem różdżki) głosiniki i powiedziała
- Brawa dla John’a i Sary, zostali królem i królową tańczenia do upadłego – powiedziała psorka śmiejąc się.
- Brawa także dla Harry’ego i Cho , gdyby to nie fortunne zdarzenia , może tańcowalibyście do rana - dodała
- Cho idź do skrzydła szpitalnego , mogło dojść do zwichnięcia – powiedział troskliwie Sprout
Cho mruknęła coś pod nosem , że nic jej nie jest, po czym pociągnęła Harry’ego za szatę.
- Czemu to zrobiłeś? – spytała z wyrzutem
- Co zrobiłem? – spytał Harry udając głupiego
- Puściłeś mnie – powiedziała
- Przecież mówiłaś, że się potknęłaś- powiedział Harry udając poważnego , ale nie bardzo mu to wychodziło
- Ja to wiem , ty to wiesz, nie udawaj durnia , puściłeś mnie, a ja jak idiotka udawałam, że się potknęłam - powiedziała Cho , teraz w jej oczach pojawił się blask , co oznaczało, że zaraz zacznie płakać
( Zakłute w jego pamięci przez Hermionę)
- Nie wiem.. czemu – próbował tłumaczyć się Harry , powstrzymując śmiech. Gdyby to zrobił innej dziewczynie , przeprosił by ją ,ale jeśli chodzi o Cho , to w głębi duszy uważał ją za osobę dumną i wyniosłą , dlatego takie zachowanie wobec niej, miało jej uświadomić , że mimo wielu talentów i niezwykłej urody , nie jest pępkiem świata…może rzeczywiście trochę przesadził.. ale…
- Wiesz, co Harry myślała , że po tym co razem przeżyliśmy… - zaczęła Cho , szlochając
Co przeżyliśmy???, ona mówi o romansie, który trwał 4 miesiące , czy o jakieś katastrofie którą razem przeżyliśmy ? – śmiał się w myślach Harry
Harry nie miał ochoty wysłuchiwać Cho.
Poszedł do Sary.
- Zatańczysz? – spytał uprzejmie
Chwile później tańcowali w altance.
Nagle Harry zauważył Cho.. podeszła do John’a , który balował z Mariettą Edcombe , miała zapłakane oczy , wymieniła z John’em parę słów , John , wydał się średnio zainteresowany rozmową , Cho wydała się oburzona jego zachowaniem… wyszła z altanki i pobiegła w stronę zamku.
O,o – pomyślał Harry , chyba przesadziłem…muszę poradzić się Hermiony – postanowił i wróciły (myślami) do tańca.
Poprzednia strona (6/10) - Następna strona (8/10)
|